Jako, że moja hodowla zaczęła się tak na prawdę z powodu miłości do
kotów którą zapoczątkowała niezwykła kotka- Nicola... Którą wzięłam z
lecznicy jako małe kociątko... wymagała wtedy karmienia z butelki...
Była cudowna...
Łobuz, zbój i niezwykła przylepa w jednym. Rozrabiara :) Zawsze
wywoływała uśmiech. Mała, drobna dziewczynka... Moim błędem było
pokazanie jej wolnośći... bo z czasem nie chciała już wracać z
działki... i została tam... A jej miejsce w domu zajął Maniek... Na
działce mieszkała przez 3 lata. W dzień w dzień powodując u nas uśmiech,
radość....
Niestety nic nie mogliśmy zrobić... nie mogliśmy jej pomóc... i odeszła od nas mała czarna Pchła... Moja Nikita - biegaj sobie księżniczko za TM [*]
Wraz z Nicolą na działce mieszkała Pysia... wielka kocia indywidualność... nie lubiła dotyku... ale lubiła być blisko człowieka.... Bardzo łowna koteczka... i to ją zabiło... Otruli mi ją... i nic już nie mogłam zrobić...Pozostało jedynie pozwolić jej zasnąć bez bólu...
W tym miejscu nie mogę pominąć mojego przyjaciela... Co prawda nie kota... lecz psiaka... mojego Kudłatego... Cypiska przyniosłam jak byłam w zerówce... Toważyszył mi przez większość mojego życia... Latem a'la sznaucer, zimą typowy kudłacz.... Cichy spokojny i bardzo lękliwy psina... Gdy rak zaatakował... nic nie mogliśmy poradzić... pozostało pozwolić mu odejść... Walczyliśmy długo... niestety przegraliśmy....
Moje Kochane Mordy - Biegajcie Radosne i Szczęśliwe za Tęczowym Mostem.... Brak mi Was... I tęsknie...Ale wiem, ze tak jest lepiej... dla Was...
Niestety nic nie mogliśmy zrobić... nie mogliśmy jej pomóc... i odeszła od nas mała czarna Pchła... Moja Nikita - biegaj sobie księżniczko za TM [*]
Wraz z Nicolą na działce mieszkała Pysia... wielka kocia indywidualność... nie lubiła dotyku... ale lubiła być blisko człowieka.... Bardzo łowna koteczka... i to ją zabiło... Otruli mi ją... i nic już nie mogłam zrobić...Pozostało jedynie pozwolić jej zasnąć bez bólu...
W tym miejscu nie mogę pominąć mojego przyjaciela... Co prawda nie kota... lecz psiaka... mojego Kudłatego... Cypiska przyniosłam jak byłam w zerówce... Toważyszył mi przez większość mojego życia... Latem a'la sznaucer, zimą typowy kudłacz.... Cichy spokojny i bardzo lękliwy psina... Gdy rak zaatakował... nic nie mogliśmy poradzić... pozostało pozwolić mu odejść... Walczyliśmy długo... niestety przegraliśmy....
Moje Kochane Mordy - Biegajcie Radosne i Szczęśliwe za Tęczowym Mostem.... Brak mi Was... I tęsknie...Ale wiem, ze tak jest lepiej... dla Was...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.