Pierwszą koteczką z jaką miałam styczność jest Kizia. Czarna cudna kastratka :)
Kocia indywidualność. Jak ma ochotę to uwielbia mizianki i głaski. Nie
lubi sie bawić. Ponad wszystko kocha wolność i niezależność. Mieszka na
działce w altance do której ma swoje kocie drzwiczki i tam jest jej
dobrze:) Latem wygrzewa sie w słońcu, a zimą śpi całymi dniami w sianie
:)
W domu wraz z baną półdługowłosych mieszka kochany kastracik wujek Maniek.
W domu wraz z baną półdługowłosych mieszka kochany kastracik wujek Maniek.
Na zdjęciu razem w Venką, która niestety.... ale... nie czuła się dobrze
w domu gdzie było więcej niż dwa koty... I dlatego wyprowadziła się do
Damiana. Długo szukałam jej odpowiedniego domku, który... jak się
okazało... był tuż tuż.... dwie ulice dalej... :) No i dzięki temu widzę
ją bardzo często. I jest śliczna i cudowna, choć indywidualistka.
A Maniek... no cóż... jechaliśmy do schronu do Łodzi po kociaka... a wróciliśmy z nim... czy trzeba coś więcej pisać... Po prostu niezwykły kot... Kochany Maniek tylko czeka az ręka powędruje, żeby go posmyrać :) Miziak i słodziak na potęgę.
Następnymi futrami które były mi pisane są Miśka i Vermuth :) tzw czarno-biały pakiet mieszkający wraz z Kizą na działce... :)
Miśka to urocza dziewczynka. Indywidualistka, potrafi pokazać kto tu rządzii :) No i awanturnik, jak chce miłości to musi ją dostać tu i teraz :)
Oto i ona:
A Maniek... no cóż... jechaliśmy do schronu do Łodzi po kociaka... a wróciliśmy z nim... czy trzeba coś więcej pisać... Po prostu niezwykły kot... Kochany Maniek tylko czeka az ręka powędruje, żeby go posmyrać :) Miziak i słodziak na potęgę.
Następnymi futrami które były mi pisane są Miśka i Vermuth :) tzw czarno-biały pakiet mieszkający wraz z Kizą na działce... :)
Miśka to urocza dziewczynka. Indywidualistka, potrafi pokazać kto tu rządzii :) No i awanturnik, jak chce miłości to musi ją dostać tu i teraz :)
Oto i ona:
Vermuth to jak samo jego imie wskazuje uroczy Pan w garniturku.
Niestety... ale nie mieszka u mnie na działce... w domu też nie dało
rady... na działce sobie nie radził... więc z bólem serca... bo to na
prawdę cuuudowny kot.. zaczęłam mu szukać nowego domku... no i znowu...
był blisko :) Zamieszkał z moją dobrą koleżnaką w Łodzi. Ma ksywkę
Mikuś- Morderca :) ze względu na swój ciężki charakter ;p Ale już się
dogadał :) Wielki pieszczoch teraz cieszy Swoich Dużych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.