Nasza kochana Diducha została szczęśliwą kastratką :)
Plany co do niej były troszkę inne, ale matka natura zdecydowała inaczej....
A dla nas najważniejsze było, aby żyła, była zdrowa i szczęśliwa :)
Tak więc mamy pierwszego norweskiego kastrata :)
Ma cudne czerwone ubranko :)
A za uratowanie życia dziękuje dr. Maciejowi Bartolikowi z lecznicy Kalinowa! <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.